BAD HORROR CLUB- Legion

Data:
Ocena recenzenta: 1/10
Artykuł zawiera spoilery!

Droga Esme,
Kiedyś napisałam, że Skyline jest najgorszym filmem, jaki w życiu widziałam. Pamiętam też, że od tamtej pory w Twoich komentarzach do moich recenzji zaczął pojawiać się nieustannie ten sam tytuł. Nalegałaś, obejrzyj, zobacz, zainspiruje cię. Tak też zrobiłam dzisiaj. Zasiadłam do komputera i włączyłam Legion.

I thought we were friends, Esme, jednak po zobaczeniu tego czegoś, co ośmiela się nazywać filmem, zastanawiam się, czy jestem na którejś z Twoich czarnych list. I czy ktokolwiek zasłużył sobie na tortury gorsze od tejże właśnie? Obiecuję już pisać regularnie i oglądać wszystko, tylko błagam Cię nie skazuj mnie na Legion 2, jeżeli kiedykolwiek taki wejdzie do kin (lub ukrywał się pod tytułem Ksiądz 3D). Ty wiesz, Esme, Ty wiesz, na co mnie skazałaś. Pisząc te komentarze zdawałaś sobie sprawę, że zadziała to na mnie niczym zakazane drzewo w edeńskim ogrodzie. Poznałam dobro i zło. Poznałam uczucie wstydu. Czuję się wygnana z niebiańskiego ogrodu. Bóg mnie opuścił.

Legion jest filmem autobiograficznym zdecydowanie, albowiem nie tylko we mnie Bóg porzucił nadzieję. Reżyser tego całego zamieszania zdaje się być w podobnej pozycji, tylko mam wrażenie, że w nim nikt nigdy nadziei nie pokładał (IMDB: wyreżyserował Legion i Księdza 3D). No, może z wyjątkiem Paula Bettany, który coraz bardziej przypomina sekciarza, a coraz mniej aktora. Wystarczy spojrzeć na jego filmografię: Kod Leonarda da Vinci, gdzie zagrał albinoskiego sekciarza masochistę, Legion, gdzie zagrał zbuntowanego anioła i w końcu Ksiądz 3D, gdzie gra księdza ninję w 3D. A zaczęło się niewinnie z pozoru, kiedy zagrał wyimaginowanego przyjaciela matematyka schizofrenika....czy to tylko ja, czy coś tu naprawdę śmierdzi?

Droga Esme, Ty wiesz, w co mnie wpakowałaś, ale myślę, że w tym liście powinnam jednak przypomnieć Tobie i ostrzec innych, jak bardzo gówniany jest Legion. Legion nie jest zły. Legion jest ZŁY.

Jest zły i epicki. Akcja filmu ma miejsce na amerykańskim zadupiu, w przydrożnej restauracyjce prowadzonej przez Jeepa i jego ojca. Lucas Black, którego znamy z takich arcydzieł jak Szybcy i Wściekli czy X Files, jest jedynym aktorem w filmie, który próbuje mieć teksański akcent. Jeep interesuje się naprawianiem samochodu i budowaniem kołysek dla niechcianego dziecka Charlie, jedynej dziewczyny w okolicy. W momencie, w którym zaczyna się film, w restauracji znajduje się również małżeństwo z córką, którym zepsuł się samochód, oraz murzyn z bronią, który wdaje się w dyskusję z murzynem pracującym w kuchni. Czas mija jak mija, ludzie wywalają sobie jakieś brudy, które nas nie interesują, Kyle (murzyn z bronią) próbuje gdzieś zadzwonić, a Howard i Sandra wykłócają się o styl ubierania ich córki Audrey. W pewnym momencie następuje jednak całkowity zwrot akcji. Telewizja pada. Telefon pada. A światło działa.

Ciekawym zabiegiem w scenariuszu jest to, że my jako publiczność nie wiemy, co spowodowało brak sygnału w telewizji. Traktujemy więc to jako zwykły brak sygnału, ponieważ nic nie wskazuje na to, że jest to coś poważniejszego. No, prawie nic, albowiem wszyscy w restauracji wpadają w jakąś cholerną panikę. To się nazywa...uzależnienie od technologii.
Drogi scenarzysto, ja doskonale zdaję sobie sprawę, że ty wiesz, co powoduje owe zaburzenia w odbiorze telewizji, jednak my jeszcze nie wiemy. Dlatego reakcja bohaterów w tym momencie jest najzwyczajniej w świecie przesadzona. Chociaż z drugiej strony, gdy ja nie mam internetu....nawet nie chcę o tym myśleć.

Do tej pory film jest zły, ale Ty Esme wiesz, że to tylko zalążek tego, co dzieje się później. Pod restaurację podjeżdża całkiem niezły wóz prowadzony przez staruszkę. Z pozoru niepozorna staruszka wchodzi do restauracji i zajmuje miejsce. Od razu przedstawia się wszystkim rozhisteryzowanym technomaniakom, po czym zamawia stek z muchami. Jednocześnie wcinając owy krwisty stek, zaczyna obrażać wszystkich dookoła, wyjątkowo przypieprzając się do Charlie i jej nieślubnego dziecka. Kiedy Charlie radzi jej fuck herself, staruszka zamienia się w...
w to...

Po wykonaniu tour de sufit i zabiciu o dziwo nie murzyna, staruszka zostaje zastrzelona przez Kyle’a (murzyn zabija zanim zostaje zabity- musi rewolucja w horrorze). Wszyscy są zszokowani tym oburzającym zachowaniem staruszki oraz dziwnie dużo czasu poświęcają analizie jej zębów. Ekhem, kobieta chodzi po suficie, rzuca się z zębami na męża żony z córką, przemawia demonicznym głosem, a z oczu zwyczajnie źle jej patrzy, a nasi bohaterowie skupiają się na jej zębach. Z drugiej strony to, że ja nie widzę chadzających po ścianach ludzi na codzień, nie znaczy, że inni tego nie doświadczyli.

Ty, Esme jednak wiesz, że staruszka jest jedynie zwiastunem tego, co nadchodzi później oraz całej tej fabuły, która rozwija się przed nami niczym metalowe skrzydła-ostrza archanioła Gabriela.

Chwilę po zabiciu staruszki, nasi bohaterowie wybiegają z restauracji skuszeni piskiem opon nadchodzącego samochodu. Mają nadzieję, że oto pomoc nadeszła w postaci policji, jednak zamiast tego ich modlitwom odpowiedź daje wątpliwej jakości anioł stróż. Brzmi to absurdalnie, jednak niestety, twórcy Legionu pławią się w absurdzie.

Co jest tym bardziej martwiące to to, że jest to anioł bez skrzydeł i innych super mocy (oprócz mocy pretensjonalizmu przejawiającej się brytyjskim akcentem). Przez połowę filmu nie objawia bohaterom kim jest i czego chce, wyposaża ich jednak w broń i to wydaje się załatwiać sprawę.

W międzyczasie nasi bohaterowie zwierzają się sobie nawzajem. Matka wyznaje córce, że nigdy jej nie chciała, a dwóch czarnych bohaterów obstawia, kto zginie pierwszy. Tak poza tym, wcale nie są to stereotypowe postacie. Szczególnie murzyn chrześcijanin znający wszystkie cytaty z Biblii na pamięć. Drugi murzyn natomiast zwątpił w swoje morale i oszukany przez kobietę broni się teraz przed nawiązywaniem jakichkolwiek zaufanych relacji (oprócz tego, że zwierza się komu popadnie). Nie chce mi się sprawdzać nawet jak te postacie mają na imię, ponieważ są czarni, więc lada chwila umrą. Jednak śmierć ich jest więcej niż symboliczna. Murzyn oszukany przez kobietę poświęca się dla dziecka zombie, a drugi dla matki córki ubranej jak prostytutka (czuję że to robi się niezwykle zagmatwane). Charlie natomiast podejmuje niezwykle trudne zadanie zwierzenia się Jeepowi. Czemu jest to trudne zadanie? Otóż Jeep jest upośledzony.

Nie mam pojęcia, kto zaoferował mu tą pracę, ale Jeep cóż, albo nigdy nie pamięta co ma powiedzieć, więc po prostu odchodzi ze sceny nic nie mówiąc, albo zwyczajnie nie nadąża za długimi i skomplikowanymi zdaniami wypowiadanymi przez resztę. Poza tym cokolwiek by się nie działo, jego twarz pozostanie niezmiennie w tym oto stanie:

i jak tu rozmawiać?

Nie tylko Charlie podejmuje próbę porozumienia się z Jeepem. Paul Bettany również z niewiadomego powodu uznaje, że to właśnie mu wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi. I tak jak można to łatwo przewidzieć, Jeep komentuje całą wypowiedź anioła kretyńskim wyrazem twarzy.

A o co w tym wszystkim chodzi? Otóż, Jeep to Józef, Charlie to Maryja, a dziecko, które ma przyjść na świat to Jezus. Skąd to wszystko wiem? Bo złe filmy charakteryzują się tym, że starając się cokolwiek sybolizować są tak niezwykle łopatologiczne dopóki każdy widz nie załapie analogii (oprócz Jeepa).

Bóg stracił nadzieję w ludzkości (a ja w ten film) i teraz wysyła bandę zombie (opętanych ludzi) na tą małą restaurację, aby zabić dziecko Charlie. Na szczęście jak wiemy kobiety parę godzin przed porodem są niezwykle trudne do złapania i zabicia, czyż nie tak? Ależ proszę, przecież obraz kobiety w ciąży jest tak idealnie przedstawiony w tym filmie.

Otóż kiedy nasi bohaterowie z każdej właściwie strony są otoczeni przez karnawałowo ubrane zombie, anioł Michael podejmuje krok ostateczny. Nakazuje Charlie rodzić. Dzieci nie posiadam i też nigdy porodu nie widziałam, jednak mogę sobie wyobrazić, że wygląda to nieco inaczej niż pokazuje Legion.

Po pierwsze- poród zaczyna się od tak, bez wód płodowych, bez niczego. Kobieta zaczyna rodzić.
Po drugie- poród trwa około trzy minuty? Dwie?
Po trzecie- regeneracja po porodzie trwa niecałą minutę. Zaraz potem kobieta jest gotowa chwycić za broń i skopać tyłki.
Po czwarte i najważniejsze- poród nie poród, pełny makijaż musi być.

Tak więc Charlie jako super kobieta chwyta za broń i razem z Jeepem i dzieckiem Jezusem wsiadają do samochodu, aby uciec z tego miejsca jak najdalej. Jednak chwilę przed tem Michael daje Jeepowi ostatnią radę. “Find the prophets, learn to read the instructions”, mówi Paul Bettany. Ale jacy prorocy? Jakie instrukcje?, pyta Jeep, ale jest za późno na te pytania, Michael pospiesza ich do samochodu, by sam stanąć w walce z Gabrielem (archaniołem). Ale chwila, chwila....

Czy to nie są instrukcje, które Jeep ma nauczyć się czytać? Stoi przed nim człowiek z intrukcjami wypisanymi na czole, a Jeep nawet tego nie zauważa? Ma w sumie do tego prawo, ale co za dupek z Michaela, który wiedząc, że on jest intrukcją, wsadza Charlie i Jeepa w samochód i życzy im bon voyage. LOL

Zanim jednak film się kończy, bierzemy (niestety) udział w walce ostatecznej, walce między aniołami, walce między metalowymi skrzydłami i SMG. Walce na seksowne łzy i smutne twarze. Do jasnej cholery, co jest? Czy anioły cierpią na jakąś depresję? Co kolejny to smutniejszy. Nie dość, że Paul Bettany w każdej scenie wygląda jakby miał za chwilę wybuchnąć płaczem, to jego oponent dosłownie płacze walcząc. Emo anioły.

Znalazłam dość kiepskie video, ale nawet ono obrazuje doskonale, o co mi chodzi
http://www.youtube.com/watch?v=RZyHEK6L_W4&feature;=fvsr
O mój boże, cheer the fuck up!

Gabriel zabija Michaela i w tym samym momencie prowadzącemu samochód Jeepowi zostają przekazane istrukcje. Podoba mi się jak zupełnie nie reaguje na fakt, że jego ciało zaczyna pokrywać się tatuażami. Zdarza się codziennie.

Gabriel atakuje samochód by zdobyć dziecko, ale z jakiegoś powodu nie udaje mu się to. Właściwie nie mam pojęcia dlaczego, skoro z łatwością pokonał płaczliwego anioła, skoro jest kuloodporny i ma metalowe skrzydła, to dlaczego właściwie nie udaje mu się od razu zabić dziecka?

Kiedy nasi bohaterowie lądują na najwyższej i najbardziej epickiej skale świata, okazuje się, że Michael jednak przeżył. Jakim cudem? Otóż takim, że Bóg okazał się idiotą i jednak nie chciał, żeby zabito dziecko. Na szczęście Michael wiedział, czego Bóg chce i dzięki temu troje ludzi mogło przeżyć. Gratulacje?

Film kończy się zerżnięciem pierwszej sceny z Króla Lwa (Charlie, Jeep i Jezus na skale, gdzie światło niebiańskie odsłaniające cienie za choryzontem) oraz zerżnięciem z Terminatora (monolog końcowy i początkowy, w ogóle cała historia jak się dobrze przyjrzeć; jednak jest to temat na inną recenzję).

Tak więc, dziękuję Esme. Muszę powiedzieć, że nie wiedziałam na co się piszę podejmując to wyzwanie. Jedno jest pewne- kiedy Esme poleca film, nawet tacy weterani jak ja powinni mieć się na baczności. Inaczej można skończyć zapłakanym niczym te nieszczęsne anioły.

Zdecydowanie polecam.

Zwiastun:

o jaaaa... muszę to obejrzeć koniecznie - ze względu na scenę poglądową porodu of course ;)

Po drugie- poród trwa około trzy minuty? Dwie?
Po trzecie- regeneracja po porodzie trwa niecałą minutę. Zaraz potem kobieta jest gotowa chwycić za broń i skopać tyłki

O czym wie każdy wierny fan Xeny, wojowniczej księżniczki. :D

Rękawica rzucona...

Droga Queerdelys,
jak Filmasterzy mówią, że coś jest najgorszym filmem roku, to nie ma bata. I nie posiadam się z radości, że dałaś się zainspirować, bo moje życie bez Twoich notek stawało się coraz bardziej szare. Z żalem oznajmiam zatem, że nie jest mi ani trochę przykro, a te wyrzuty sumienia, co je odczuwam, nie mają racji ;)

Dodaj komentarz